Rozdział VIII (cz. II)
-Wampirów.
– Dotarło do mnie to co zrobiłam. Moje oczy zrobiły się wielkie. - Czyli
złamałam przysięgę?
-I
właśnie dlatego kazano mi cię zabić.
-Dobra.
Zasłużyłam sobie. - Wstałam i stanęłam przed Blazem. - Zrób to teraz.
-Co? –
To, co powiedziałam zbiło mężczyznę z tropu.
-Zabij
mnie na miejscu. Nie chcę żyć ze świadomością, że mnie ścigasz. Nie chcę, aby
moim przyjaciołom groziło niebezpieczeństwo.
-To, że
muszę cię zabić nie znaczy, że chcę to zrobić.
-To po
co w ogóle mówiłeś mi, że mnie zabijesz?
-Bo
wtedy nie znałem dokładnie twoich akt.
-A co
to ma do rzeczy?
-Wiem,
że ty nie żywisz się wampirami dla zabawy. Wiem, że ty musisz to robić. Uważam,
że wyrok jest niesłuszny.
-Aha.
-Obiecuję,
że ci pomogę. Nie wiem jak, ale pomogę.
Czułam
się dziwnie słuchając tego wszystkiego. Coś, czy też ktoś, podpowiadał mi, że
powinnam mu zaufać. Jednak mój zdrowy rozsądek wręcz krzyczał, że mam trzymać
się z dala. Biły się we mnie sprzeczne uczucia. Jedno z nich było o tyle
niepokojące, że zaczęłam się o siebie martwić.
Pokiwałam
głową i zawróciłam. Zbliżała się godzina spotkania w doku. Musiałam odstawić
Blaze'a do portu. Po piętnastu minutach marszu w kompletnej ciszy dotarliśmy na
miejsce. Czekali tam na nas pozostali goście. Pan Butler podziękował nam za
pomoc i uwagę. Pożegnaliśmy się i czekaliśmy, aż statek odpłynie. Wreszcie
goście opuścili teren Akademii i mogliśmy wrócić do dormitoriów. Jednak zanim
się pożegnaliśmy dyrektor chciał zamienić z nami kilka słów.
-Dziękuję
wam za dzisiejsze poświęcenie.
-Nie ma
o czym mówić, dyrektorze.
-Macie
już wolne. Czekam tylko na wasze raporty. - Nuss się odwrócił i zaczął
odchodzić. - A byłbym zapomniał. Począwszy od rozpoczęcia roku szkolnego macie
nosić specjalne mundury. Tylko soboty i niedziele nie będą was obowiązywały.
-Co?
-Koniec
rozmowy. Do widzenia.
I
dyrektor sobie poszedł. Myślałam, że go rozerwę. Nie dość, że mogę niedługo
zginąć to jeszcze będę na siebie zwracać uwagę całej szkoły. Nie czekając na
przyjaciół ruszyłam do dormitorium. Słyszałam, że idą za mną. W krótkim czasie
dotarłam do budynku. Inez się ze mną zrównała. Jechałyśmy windą w ciszy.
Później się rozstałyśmy i wróciłyśmy do swoich pokoi.
Zamknęłam
za sobą drzwi. Mój gniew znacznie wzrósł i poczułam, że coś we mnie pęka.
Zdejmując mundurek, jeszcze raz zastanowiłam się nad słowami Blaze’a. Niby powiedział,
że mi pomoże, ale wiedziałam, że nie powinnam mu ufać. Przy naszym ostatnim
spotkaniu jednak groził mi śmiercią, co dawało mi powód do niepokładania wiary
w jego słowach. Moja podświadomość znów zaczęła krzyczeć "Uważaj, on kłamie!".
Wtedy najlepszym
rozwiązaniem zdawała się gra aktorska. Na początku miałam zamiar pokazać, że mu
ufam i wierzę, a w razie zdrady po prostu go zabiję. Miałam zamiar postąpić jak
bezduszny morderca. Mój doskonały plan jednak dość szybko się zmienił i
wywrócił moją przyszłość. Tak jak nikt by się nie spodziewał.
Schowałam
mundurek do pokrowca i powiesiłam go w szafie. Usiadłam na łóżku i zaczęłam
głęboko oddychać. Niestety nie zdążyłam się uspokoić, ponieważ ktoś zapukał do
drzwi. Założyłam na siebie szlafrok i otworzyłam. Przed drzwiami stała pani
Dymitrow.
-Czy
coś się stało?
-Nie.
Przyniosłam ci mundur.
-Dyrektor
mówił poważnie?
-Tak. -
Nauczycielka podała mi cztery pudła. - Macie je nosić od jutra.
-Ale
dyrektor mówił, że będziemy je nosić dopiero od sierpnia. – Podniosłam głos,
ponieważ z każdą minutą, dzień robił się coraz gorszy.
-Jednak
plany się zmieniły. Do widzenia.
-Do widzenia.
- Ze zrezygnowaną miną zamknęłam drzwi.
Nauczycielka
sobie poszła, a ja wróciłam do środka. Postawiłam pudła na biurku, ubrałam się
w dresy i poszłam po Inez. Umówiłyśmy się, że obejrzymy z chłopakami film na DVD.
Razem z przyjaciółką poszłyśmy do męskiego dormitorium gdzie czekali na nas
Damien i Seba. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie i czekaliśmy na popcorn. Po
chwili wrócił Seba i włączył film. "Woda dla słoni" miała umilać nam
wieczór. Oczywiście Damien zaczął protestować, ale przegrał z naszą trójką i
musiał w spokoju oglądać film.
Razem z
przyjaciółmi spędziłam miły wieczór i około dwudziestej wróciłam do siebie. Na
biurku jak co wieczór leżały dwa woreczki wampirzej krwi. Odkąd wróciłam do
Akademii zawsze ją dostawałam. Zastanawiało mnie skąd oni ją biorą, ale po
pewnym czasie przestałam zawracać sobie tym głowę. Wzięłam jedną porcję,
pożywiłam się i jako Łowczyni położyłam na łóżku. Gdy tylko moja głowa dotknęła
poduszki ogarnęła mnie fala senności. Zamknęłam więc oczy i zasnęłam.
****
Rano
obudził mnie dźwięk budzika. Wstałem z łóżka i poszedłem się umyć. Po kąpieli
założyłem mundur. Nie był brzydki i bardziej praktyczny od mundurka. Składał
się z białej bluzki z długim rękawem, czarnej koszuli z krótkim rękawem,
jeansowych spodni w odcieni ciemnej szarości i butów za kostkę, które były
specjalnie przystosowane do poruszania się po trudnym terenie.
Ubrany
w nowy mundur wyszedłem na spotkanie z przyjaciółmi. Razem z Damienem
zmierzałem do sali treningowej, gdzie miały na nas czekać dziewczyny.
Oczywiście jeszcze ich nie było, ale był tam trener Caprer.
-Witajcie.
Dziś chciałbym rozpocząć trening rozwijający waszą siłę. – Nauczyciel
zaprowadził nas na siłownię. - Musimy tylko poczekać na Laylę i Inez.
-A
gdzie one są?
-Layla
jest z dyrektorem Nussem, a Inez ćwiczy z Tatianą. – trener zaczął odsuwać
wielkie pudła stojące w kącie sali. – Niedługo tu będą.
Pokiwaliśmy
głowami i udaliśmy się do szatni, aby się przebrać, ale trener kazał nam zostać
w mundurach. Kiedy spytaliśmy dlaczego powiedział, że zmienimy ubrania później.
Nie kłóciliśmy się z nim, wyszliśmy przed budynek i czekaliśmy na dziewczyny.
Siedzieliśmy
na ławce i rozmawialiśmy o wczorajszej wizycie, jaką złożył nam pan Butler.
Zastanawialiśmy się czy "ten" Sevil był Sevilem z Thorsvan. Mówiliśmy
też o dziwnym zachowaniu Layli. Z tego co obaj zauważyliśmy wynikało, że ona
znała Blaze i co najważniejsze bała się go.
Niestety
nie zdążyliśmy omówić niczego więcej gdyż na drodze do sali treningowej
pojawiła się Inez. Szła z niezwykłą gracją, a poranne słońce dodawało jej
uroku. Nie wspominając już o tym, że w mundurze wyglądała naprawdę fantastycznie.
Materiał dobrze się układał, a kolory podkreślały jej drapieżność. Widziałem,
że nawet Damien był pod ogromnym wrażeniem. No i jeśli gej stwierdza, że
dziewczyna wygląda zabójczo to naprawdę tak jest.
Przyjaciółka
przywitała się z nami, zapytała jak wygląda i słysząc pochlebne opinie
zarumieniła się. Usiadła obok mnie i wspólnie czekaliśmy na Laylę. Nie trwało
długo zanim dziewczyna pojawiła się na drodze. Pewna siebie, zabójcza i pięknie
wyglądająca - tak właśnie pomyślałem o Layli. Podejrzewam, że Damien w myślach
dodałby do tej listy seksowna, ponieważ widziałem jak na nią patrzył. Z uwielbieniem,
pożądaniem i czułością.
-Dziś
zbadamy wasze o siły witalne. - Trener zaprowadził nas do podziemnej sali
wypełnionej różnymi urządzeniami monitorującymi. - Będziecie ćwiczyć na
poszczególnych przyrządach, będąc podłączonymi do urządzeń mierzących waszą siłę.
-A
dlaczego mamy być w mundurach? - Inez wskazała na naszą czwórkę.
-Nie
macie. - Trener rozdał nam dziwne koszule i wskazał na drzwi po swojej lewej. -
Macie przebrać się w te stroje.
Po
dziesięciu minutach biegłem na bieżni, a do mojej klatki piersiowej, głowy, nóg
i rąk trener przyczepił odbiorniki. Potem musiałem poradzić sobie z walką na
ringu i pływaniem. Również reszta mojej paczki była poddawana takim lub
podobnym testom.
Po
dwunastej we czwórkę poszliśmy pożywić się. O dziwo Layla wybrała ludzką krew,
tłumacząc swój wybór niechęcią do ciągłego zmieniania się w Łowczynię. Nie
sprzeczaliśmy się i postanowiliśmy pójść na łąkę w gaju. Spędziliśmy tam dwie
godziny, a potem rozeszliśmy się do
swoich dormitoriów. Gdy razem z Damienem byliśmy już pod naszym budynkiem
zadzwonił mój telefon. Powiedziałem przyjacielowi żeby wrócił sam, a ja
usiadłem na werandzie i odebrałem.
-Cześć
Sebuś, co tam porabiasz?
-Hej
Tom. – Pod wpływem głosu chłopaka na
moich ustach pojawił się wielki uśmiech. - Wracam do dormitorium. A co u
ciebie?
-Nie
wiele. – Tom na chwilę zawiesił głos. - Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Niedługo
się zobaczymy.
-Ale
jak to? – W moim głosie usłyszałem nieskrywaną nutę radości.
-Postarałem
się i w następnym tygodniu do ciebie przyjeżdżam.
-No to
super. – Na moich ustach zawitał jeszcze szerszy uśmiech. - Ale jak udało ci
się zdobyć pozwolenie dyra?
-Niech
cię o to głowa nie boli, tylko ciesz się. A jak przyjadę to dam ci pewien
prezent.
-No to
już nie mogę się do czekać.
-Do
zobaczenia. - Tom na chwilę zawiesił głos. - Kocham cię. Pamiętaj o tym.
-Pamiętam
i nie zapomnę. Ja też cię kocham. Pa.
Schowałem
telefon i wszedłem do dormitorium. Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem jak
podszedł do mnie Damien. Zaproponował mi obejrzenie jakiegoś filmu na DVD. Nie
protestowałem, ale postanowiłem najpierw się przebrać. Wróciłem do pokoju i
znalazłem czekający na mnie raport. Westchnąłem, zabrałem go z biurka i
wróciłem do holu. Damiena już nie było, więc wysłałem mu wiadomość, że idę
oddać dyrowi raport.
Po
jakichś dziesięciu minutach byłem już w dziekanacie.
-Dzień
dobry, przyniosłem raport dla dyrektora Nussa.
-Dobrze.
Idź do jego gabinetu. – Sekretarka nie zaszczyciła mnie spojrzeniem, ale
wiedziałem, że dobrze wie kim jestem. - Niestety będziesz musiał poczekać,
ponieważ dyrektor ma teraz gościa.
-Dobrze.
Dziękuję.
Poszedłem
na ostatnie piętro i usiadłem na krześle stojącym przed gabinetem. Zdziwiła
mnie nieobecność asystentki dyrektora, która zawsze pilnowała jego
harmonogramu. Przez chwilę siedziałem w ciszy, gdy nagle moich uszu dobiegł
podniesiony głos Nussa. Postanowiłem podsłuchać o czym i z kim rozmawiał.
-Nie
możesz tak zrobić. - Mężczyzna był wyraźnie zły. - Nie wolno ci tu ot tak
zamieszkać.
-Ale
dlaczego? - Drugi głos brzmiał dziwnie znajomo. - Mogę tu przecież pracować
jako nauczyciel.
-Przepraszam
cię, ale na dzień dzisiejszy mam pełną kadrę pedagogiczną. – W głosie dyrektora
zabrzmiała nuta triumfu. – A po za tym, czego mógłbyś uczyć moich uczniów, co?
-Fizyki,
na przykład.
-I znów
przepraszam, ale Tatiana jest świetnym fizykiem i nie zamierzam jej nikim zastępować.
– Nuss mówił głośno i słychać było, że traci panowanie nad sobą. - No a już na
pewno nie kimś takim jak ty.
-Czy
mam się czuć urażony twoimi słowami? – Głos drugiego mężczyzny był
przesiąknięty fałszem.
-Nie
musisz. - Dyrektor chyba wstał z krzesła i przeszedł się po pokoju. - A tak po
za tym. Twój pobyt tutaj mógłby być zagrożeniem dla Łowczyni.
-Heh...
chyba żartujesz! – Drugi mężczyzna również wstał. - Na ten moment jestem
najlepszym co mogłoby spotkać Laylę.
-Nie
żartuję i nie zmienię zdania. – Usłyszałem cichy odgłos uderzania ręką w blat
biurka. - Nie możesz tu mieszkać czy pracować. Nie ma tu dla ciebie miejsca.
-Założę
się z tobą, że za kilka dni będziesz mnie błagał abym objął stanowisko
nauczyciela fizyki.
-Co
proszę?
-Poczekaj
jeszcze trochę, a zagoszczę w twoich progach na zawsze. - Głos mężczyzny
przybrał drwiący ton.
-O czym
ty mówisz?
-Przekonasz
się niedługo. - Usłyszałem kroki, więc szybko wróciłem na miejsce. - Tymczasem
do zobaczenia.
Drzwi
się otworzyły i z gabinetu wyszedł Blaze. Dziwnie się do mnie uśmiechnął i
zniknął w głębi korytarza. Wszedłem do gabinetu Nussa, zastawiłem raport na
jego biurku i czym prędzej wyszedłem. Szybko skierowałem się w drogę powrotną
do dormitorium. Cały ten czas dręczyło mnie przeczucie, że ze słów Blaze'a
wyjdzie niezły bałagan, a z nim samym jeszcze wielokrotnie się spotkamy. Miałem
bardzo złe przeczucia.
****
W
środku nocy obudziło mnie straszliwie głośne zawodzenie. Zerwałam się na równe
nogi i wybiegłam z pokoju. Na korytarzu było wiele dziewczyn, a wśród nich
stała Inez. Podeszłam do niej i bez słowa wybiegłyśmy z dormitorium.
Wcześniejsze zawodzenie zmieniło się w metaliczny pisk, który wwiercał się w
uszy i ranił je od środka. Szybko odnalazłam źródło krzyku, a potem pobiegłam w
jego kierunku. Po chwili razem z Inez znalazłyśmy się przy dormitorium
nauczycieli, gdzie zebrała się niewielka grupa osób. Wśród nich odnalazłam
Damiena. Złapałam Inez za rękę i pociągnęłam ją za sobą. Stanęłam obok
Sebastiana, który stał obok Damiena.
-Co tu
się dzieje?
-Spójrz
sama.
To jest cudowne <3 Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuń