Rozdział II (cz. II)
Ominęłam wstęp. Było to nic innego jak to, co powiedzieli nam nauczyciele. Od razu przeszłam do konkretów.
We wstępie była opisana Rada Bezpieczeństwa. Istniała od roku 1924, zawsze prowadzona przez dyrektora Akademii i grupy pomocniczej. Jednak uczniowie zostali do niej wprowadzeni dopiero w 2000 roku i to z marnym skutkiem. Pierwsza rada z udziałem nastolatków zginęła w katastrofie lotniczej w Seattle. Osobiście mnie to zaskoczyło, a raczej wkurzyło. Moja dyrekcja wiedząc to, rzuciła nas w wir ich „walki”. Dodatkowo została opisana ostatnia działalność mieszanej rady. Dwa lata wcześniej, czyli w 2010 czwórka Wybrańcy musieli rozprawić się z bandą Ostatecznych, którzy splądrowali Cmentarz Królewski. Niestety nawet przy najlepszym uzbrojeniu nie dali sobie rady. Trójka z piątki wylądowała w miejscu, którego bronili.
Mimo iż krew się we mnie zagotowała, bo ten opis całkiem różnił się od tego, co mówił Nuss to przeszłam dalej, nie myśląc o rezygnacji. Gdzieś w głębi czułam silne podniecenie.
Potem przedstawione zostały moje wyniki z testu psychologicznego. Czytałam z uwagą każdą linijkę. Nie mogłam uwierzyć, że w tak banalnych pytaniach jak kolor trójkąta na załączonym obrazku może być ukryty podtekst. Po zweryfikowaniu wyników wyszło mi sto procent. Na kolejnych stronach były wyniki testu sprawnościowego. W tego co było tam napisane wynikało, że mam bardzo dobry refleks. Po tym jak skończyłam czytać o moich zdolnościach fizycznych przeszłam do mojej charakterystyki.
Nie wgłębiałam się w nią, ponieważ i tak nie dowiedziałabym się niczego o swoim życiu, czego bym nie wiedziała. Bardziej interesował mnie mój „ukryty talent”. Jednak zanim znalazłam odpowiedni werset, moją uwagę przykuł paragraf „Niebezpieczeństwa”. Kiedy go czytałam nie mogłam wierzyć własnym oczom. Tekst zawierał stek bzdur: „Layla Collins powinna być wampirem opanowanym i rozważnym, ale od reguły zawsze występują wyjątki. Layla jest jednym z nich. Dziewczyna to wielki fenomen, ponieważ jej organizm po zetknięciu się z wampirzą krwią zmienia ją w maszynę do zabijania. Wampirzyca przy niewielkim kontakcie z rzeczonym płynem staje się nieobliczalna, szybka, zwinna, silna a jej zmysły się wyostrzają. Możliwe jest, że badana nie jest w takich sytuacjach w pełni świadoma”. Pod tekstem znajdował się przypisek „Uwagi”. Brzmiał on „Należy uważać na badaną wampirzycę, gdyż jej natura może być śmiertelnie niebezpieczna”. Nie mogłam uwierzyć, że coś takiego jest możliwe. Postanowiłam pomartwić się tym później. Najpierw chciałam przeczytać o swoim talencie.
Znalazłam odpowiedni fragment na samym końcu tekstu. Przeczytałam go dwa razy i zachciało mi się śmiać. W jednym zdaniu zawarto największą niedorzeczność świata. Moim „ukrytym talentem” była świetna znajomość i sprawne posługiwanie się bronią palną. Miałam zamiar zamknąć swoje dokumenty, ale moją uwagę zwrócił tekst zatytułowany „Żywioł”. Przeczytałam go i dowiedziałam się, że świetnie radzę sobie w wodzie. Jestem bardzo dobrą pływaczką, a moje ciało jest przystosowane do długiego przebywanie w środowisku wodnym. I z tym paragrafem mogłam się zgodzić. Rzeczywiście bardzo lubiłam wodę. Byłam nawet w szkolnej drużynie pływackiej.
Skończyłam czytać, zamknęłam dokumenty i spojrzałam na przyjaciół. Inez nadal gapiła się wielkimi oczami na swoje papiery. Damien z zadziwieniem przyglądał się swoim dłoniom i w zrozumieniu kiwał głową. Natomiast Sebastian z przestrachem przeglądał swoje wyniki. Postanowiłam przerwać ten nastrój i delikatnie odchrząknęłam. Spojrzeli na mnie.
-I czego się dowiedzieliście? – Cicho szepnęłam, mimo iż na polanie byliśmy sami.
-A o co dokładnie pytasz? – Damien spojrzał na mnie i wyglądał na zaskoczonego. – Wiesz, dużo tych informacji.
-Pytam o wasze talenty i takie inne.
-Ach o to. - Damien wzruszył ramionami. - Moim „ukrytym talentem” jest niecodzienna znajomość mechaniki pojazdów.
-A twoim Inez? – Spojrzałam na przyjaciółkę.
-Co? – Dziewczyna wyglądała na oszołomioną. – Moim talentem jest alchemia.
-A u ciebie Seba? – Przeniosłam wzrok na niego.
-Z tego co tu jest napisane to jestem świetnym negocjatorem. – Chłopak powiedział to z niedowierzaniem w głosie. - No a ty?
-W moich wynikach napisali, że jestem zaznajomiona z budową i użyciem broni palnej. – Na swoje słowa cicho się zaśmiałam.
-Czy tylko mi się wydaje, że te wyniki są jakieś podejrzane? – Damien zmrużył oczy i spojrzał na leżące przed nim dokumenty.
-Ja też uważam, że te badania są jakieś dziwne. – Sebastian odsunął od siebie papiery i skrzyżował ręce na piersi. - Masz rację.
-Zgadzam się z wami w stu procentach. Przecież ja się nie znam na alchemii. – Inez spojrzała na papiery z obrzydzeniem. - Ja z chemii sobie nie radzę najlepiej, a co dopiero z takimi sprawami.
-Macie racje. To jest dziwne.
Po moich słowach zamilkliśmy. Na polanie zrobiło się nieznośnie cicho. Po dłuższej chwili milczenia postanowiłam zmienić temat i skierować go na inne tory.
-Ej! – Powiedziałam z entuzjazmem. – Mogę o coś zapytać..
-Hmm?
Trójka moich towarzyszy spojrzała na mnie pytająco.
-A co napisali wam w paragrafie „Niebezpieczeństwa”? – Przekartkowałam swoje wyniki i znalazłam odpowiednią stronę.
-Gdzie? – Inez zdziwiła się. - Nie ma tu takiego punktu.
-U mnie tez nie ma nic takiego. – Sebastian spojrzał na mnie z troską w oczach.
-U mnie też nie napisali czegoś takiego. – Damien spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. – A ty miałaś taki punkt?
-No tak. – Potrząsnęłam dokumentami przed twarzą chłopaka.
-I co ci w nim napisali? – Damien ręką odsunął moje papiery i spojrzał mi w oczy.
-Napisali, że pod wpływem wampirzej krwi staję się nieobliczalna. – Położyłam kartki na ziemi i patrzyłam na swoje dłonie.
-To jest niedorzeczność. Przecież my nie możemy pić krwi naszych pobratymców.
Damien był oburzony. In i Seba też. W końcu mnie również to zdenerwowało, postanowiłam jednak, że nie będę się unosić.
-Słuchajcie. – Spojrzałam po kolei w oczy każdego z moich przyjaciół. - Według mnie powinniśmy pójść do dyrektora Nussa i pogadać z nim o tej Radzie Bezpieczeństwa. Myślę, że skoro i tak już w tym siedzimy to niech nam chociaż wytłumaczą co mamy robić.
Popatrzyli na mnie jak na wariatkę. Jednak w oczach Sebastiana widziałam ciekawość. Wahał się. Miałam zamiar wykorzystać tą chwilę słabości, aby dopiąć swego. Wiedziałam, że to złe ale nie było innego wyjścia, a pomysł używania broni bardzo przypadł mi do gustu.
-Ja naprawdę mówię poważnie. No pomyślcie, co nas może czekać. – Na moich ustach zaigrał delikatny, tajemniczy uśmiech. - Wyjazdy, przygody, dreszczyk adrenaliny. A teraz nie robimy nic poza nauką i polowaniami. Nie chcecie tego poczuć?
-Nie. Raczej spasuję. – Inez skrzywiła się i gwałtownie pokręciła głową. – Według mnie nie powinniśmy się w to pchać.
-Ja jestem tego samego zdania. – Damien wstał i pomógł podnieść się Inez. – Czy nie wystarcza ci życie takie jak do dziś? Imprezy, chłopak, zakupy i przyjaciele? Bez niebezpieczeństw i ryzyka? Ja jestem na nie. To jest bardzo zły pomysł.
Widziałam w ich oczach, że nie są skorzy do przyznania mi racji, ale znając moich przyjaciół i chłopaka to prędzej czy później miałam pociągnąć ich za sobą. Jedyną nadzieję pokładałam w Sebastianie, bo tylko on się wahał.
-A ty Seba? – Spojrzałam na chłopaka i lekko zmrużyłam oczy. - Co ty na to powiesz?
-Słuchaj, Layla. Pewnie nie powinienem tego robić bo wiem jak to się skończy, ale jestem… z tobą. – Sebastian zwrócił się do Inez i Damiena. – Jak nie spojrzeć na naszą sytuację, już siedzimy w tej całej radzie, więc nie ma sensu od tego uciekać. Dyrektor w końcu nas przymusi do zgody. Po dobroci lub siłą. Biorąc pod uwagę zeszłoroczne przedstawienie z udziałem Phila i Susan, dobrze wiemy do czego zdolny jest Nuss. – Pokiwali głowami ze zrozumieniem. – Powinniśmy przystać na jego ofertę dopóki jest cierpliwy.
Przyjaciele patrzyli na Sebastiana. W ich oczach widziałam zrozumienie i strach, jednak po krótkiej chwili słowa Sebastiana rozpłynęły się w powietrzu. Inez gwałtownie pokręciła głową, a jej włosy uderzyły Damiena w twarz. Po zachowaniu przyjaciółki widziałam, że nie chce mieć nic wspólnego z Radą Bezpieczeństwa. Jednak na twarzy chłopaka zaszła delikatna zmiana. Jego wcześniejsze zaparcie teraz zastąpiło dogłębne rozmyślanie, ale koniec końców też się nie zgodził. Postanowiłam, że dam im czas do namysłu.
I tak się zgodzili.
-No dobra zastanówcie się jeszcze nad tym. – Wyjęłam z kieszeni komórkę i sprawdziłam godzinę. – Jest już po dwunastej. Myślę, że powinniśmy zacząć cię pakować, Inez.
Moje słowa wydarły przyjaciółkę ze stanowczego zaprzeczania. Teraz wyglądała na oburzoną. Kiedy zobaczyłam jej naburmuszoną minę wybuchłam śmiechem. Damien i Seba poszli w moje ślady. W końcu nawet Inez się lekko uśmiechnęła. W tak dobrym humorze poszliśmy do jej pokoju.
Resztę popołudnia spędziliśmy pływając w morzu ubrań Inez. Kiedy nadeszła pora by się rozstać jej walizki nie były pełne nawet w połowie. Po dziewiątej razem z Damienem wymknęliśmy się z pokoju In. Odetchnęliśmy dopiero w windzie. Postanowiłam odprowadzić chłopaka wyjścia. Jadą windą, Damien niespodziewanie mnie pocałował i mocno przytulił. Byłam zdezorientowana. Kiedy skończył pochylił się do mojego ucha i wyszeptał.
-Kocham cię moja słodka. Wiem co ci siedzi w głowie. – W jego głosie zaigrała nuta goryczy. - W głębi serca chcesz, żebym się zgodził na propozycję RB. Myślę że to głupie, ale się zgadzam. Jestem z tobą kochanie.
Nie odpowiedziałam mu. Wtuliłam się w jego tors i szeroko się do siebie uśmiechnęłam. Aby dopiąć swego musiałam tylko urobić Inez. Mając po swojej stronie Damiena i Sebastiana to nie wydawało się trudne. Taką miałam nadzieję.
We wstępie była opisana Rada Bezpieczeństwa. Istniała od roku 1924, zawsze prowadzona przez dyrektora Akademii i grupy pomocniczej. Jednak uczniowie zostali do niej wprowadzeni dopiero w 2000 roku i to z marnym skutkiem. Pierwsza rada z udziałem nastolatków zginęła w katastrofie lotniczej w Seattle. Osobiście mnie to zaskoczyło, a raczej wkurzyło. Moja dyrekcja wiedząc to, rzuciła nas w wir ich „walki”. Dodatkowo została opisana ostatnia działalność mieszanej rady. Dwa lata wcześniej, czyli w 2010 czwórka Wybrańcy musieli rozprawić się z bandą Ostatecznych, którzy splądrowali Cmentarz Królewski. Niestety nawet przy najlepszym uzbrojeniu nie dali sobie rady. Trójka z piątki wylądowała w miejscu, którego bronili.
Mimo iż krew się we mnie zagotowała, bo ten opis całkiem różnił się od tego, co mówił Nuss to przeszłam dalej, nie myśląc o rezygnacji. Gdzieś w głębi czułam silne podniecenie.
Potem przedstawione zostały moje wyniki z testu psychologicznego. Czytałam z uwagą każdą linijkę. Nie mogłam uwierzyć, że w tak banalnych pytaniach jak kolor trójkąta na załączonym obrazku może być ukryty podtekst. Po zweryfikowaniu wyników wyszło mi sto procent. Na kolejnych stronach były wyniki testu sprawnościowego. W tego co było tam napisane wynikało, że mam bardzo dobry refleks. Po tym jak skończyłam czytać o moich zdolnościach fizycznych przeszłam do mojej charakterystyki.
Nie wgłębiałam się w nią, ponieważ i tak nie dowiedziałabym się niczego o swoim życiu, czego bym nie wiedziała. Bardziej interesował mnie mój „ukryty talent”. Jednak zanim znalazłam odpowiedni werset, moją uwagę przykuł paragraf „Niebezpieczeństwa”. Kiedy go czytałam nie mogłam wierzyć własnym oczom. Tekst zawierał stek bzdur: „Layla Collins powinna być wampirem opanowanym i rozważnym, ale od reguły zawsze występują wyjątki. Layla jest jednym z nich. Dziewczyna to wielki fenomen, ponieważ jej organizm po zetknięciu się z wampirzą krwią zmienia ją w maszynę do zabijania. Wampirzyca przy niewielkim kontakcie z rzeczonym płynem staje się nieobliczalna, szybka, zwinna, silna a jej zmysły się wyostrzają. Możliwe jest, że badana nie jest w takich sytuacjach w pełni świadoma”. Pod tekstem znajdował się przypisek „Uwagi”. Brzmiał on „Należy uważać na badaną wampirzycę, gdyż jej natura może być śmiertelnie niebezpieczna”. Nie mogłam uwierzyć, że coś takiego jest możliwe. Postanowiłam pomartwić się tym później. Najpierw chciałam przeczytać o swoim talencie.
Znalazłam odpowiedni fragment na samym końcu tekstu. Przeczytałam go dwa razy i zachciało mi się śmiać. W jednym zdaniu zawarto największą niedorzeczność świata. Moim „ukrytym talentem” była świetna znajomość i sprawne posługiwanie się bronią palną. Miałam zamiar zamknąć swoje dokumenty, ale moją uwagę zwrócił tekst zatytułowany „Żywioł”. Przeczytałam go i dowiedziałam się, że świetnie radzę sobie w wodzie. Jestem bardzo dobrą pływaczką, a moje ciało jest przystosowane do długiego przebywanie w środowisku wodnym. I z tym paragrafem mogłam się zgodzić. Rzeczywiście bardzo lubiłam wodę. Byłam nawet w szkolnej drużynie pływackiej.
Skończyłam czytać, zamknęłam dokumenty i spojrzałam na przyjaciół. Inez nadal gapiła się wielkimi oczami na swoje papiery. Damien z zadziwieniem przyglądał się swoim dłoniom i w zrozumieniu kiwał głową. Natomiast Sebastian z przestrachem przeglądał swoje wyniki. Postanowiłam przerwać ten nastrój i delikatnie odchrząknęłam. Spojrzeli na mnie.
-I czego się dowiedzieliście? – Cicho szepnęłam, mimo iż na polanie byliśmy sami.
-A o co dokładnie pytasz? – Damien spojrzał na mnie i wyglądał na zaskoczonego. – Wiesz, dużo tych informacji.
-Pytam o wasze talenty i takie inne.
-Ach o to. - Damien wzruszył ramionami. - Moim „ukrytym talentem” jest niecodzienna znajomość mechaniki pojazdów.
-A twoim Inez? – Spojrzałam na przyjaciółkę.
-Co? – Dziewczyna wyglądała na oszołomioną. – Moim talentem jest alchemia.
-A u ciebie Seba? – Przeniosłam wzrok na niego.
-Z tego co tu jest napisane to jestem świetnym negocjatorem. – Chłopak powiedział to z niedowierzaniem w głosie. - No a ty?
-W moich wynikach napisali, że jestem zaznajomiona z budową i użyciem broni palnej. – Na swoje słowa cicho się zaśmiałam.
-Czy tylko mi się wydaje, że te wyniki są jakieś podejrzane? – Damien zmrużył oczy i spojrzał na leżące przed nim dokumenty.
-Ja też uważam, że te badania są jakieś dziwne. – Sebastian odsunął od siebie papiery i skrzyżował ręce na piersi. - Masz rację.
-Zgadzam się z wami w stu procentach. Przecież ja się nie znam na alchemii. – Inez spojrzała na papiery z obrzydzeniem. - Ja z chemii sobie nie radzę najlepiej, a co dopiero z takimi sprawami.
-Macie racje. To jest dziwne.
Po moich słowach zamilkliśmy. Na polanie zrobiło się nieznośnie cicho. Po dłuższej chwili milczenia postanowiłam zmienić temat i skierować go na inne tory.
-Ej! – Powiedziałam z entuzjazmem. – Mogę o coś zapytać..
-Hmm?
Trójka moich towarzyszy spojrzała na mnie pytająco.
-A co napisali wam w paragrafie „Niebezpieczeństwa”? – Przekartkowałam swoje wyniki i znalazłam odpowiednią stronę.
-Gdzie? – Inez zdziwiła się. - Nie ma tu takiego punktu.
-U mnie tez nie ma nic takiego. – Sebastian spojrzał na mnie z troską w oczach.
-U mnie też nie napisali czegoś takiego. – Damien spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. – A ty miałaś taki punkt?
-No tak. – Potrząsnęłam dokumentami przed twarzą chłopaka.
-I co ci w nim napisali? – Damien ręką odsunął moje papiery i spojrzał mi w oczy.
-Napisali, że pod wpływem wampirzej krwi staję się nieobliczalna. – Położyłam kartki na ziemi i patrzyłam na swoje dłonie.
-To jest niedorzeczność. Przecież my nie możemy pić krwi naszych pobratymców.
Damien był oburzony. In i Seba też. W końcu mnie również to zdenerwowało, postanowiłam jednak, że nie będę się unosić.
-Słuchajcie. – Spojrzałam po kolei w oczy każdego z moich przyjaciół. - Według mnie powinniśmy pójść do dyrektora Nussa i pogadać z nim o tej Radzie Bezpieczeństwa. Myślę, że skoro i tak już w tym siedzimy to niech nam chociaż wytłumaczą co mamy robić.
Popatrzyli na mnie jak na wariatkę. Jednak w oczach Sebastiana widziałam ciekawość. Wahał się. Miałam zamiar wykorzystać tą chwilę słabości, aby dopiąć swego. Wiedziałam, że to złe ale nie było innego wyjścia, a pomysł używania broni bardzo przypadł mi do gustu.
-Ja naprawdę mówię poważnie. No pomyślcie, co nas może czekać. – Na moich ustach zaigrał delikatny, tajemniczy uśmiech. - Wyjazdy, przygody, dreszczyk adrenaliny. A teraz nie robimy nic poza nauką i polowaniami. Nie chcecie tego poczuć?
-Nie. Raczej spasuję. – Inez skrzywiła się i gwałtownie pokręciła głową. – Według mnie nie powinniśmy się w to pchać.
-Ja jestem tego samego zdania. – Damien wstał i pomógł podnieść się Inez. – Czy nie wystarcza ci życie takie jak do dziś? Imprezy, chłopak, zakupy i przyjaciele? Bez niebezpieczeństw i ryzyka? Ja jestem na nie. To jest bardzo zły pomysł.
Widziałam w ich oczach, że nie są skorzy do przyznania mi racji, ale znając moich przyjaciół i chłopaka to prędzej czy później miałam pociągnąć ich za sobą. Jedyną nadzieję pokładałam w Sebastianie, bo tylko on się wahał.
-A ty Seba? – Spojrzałam na chłopaka i lekko zmrużyłam oczy. - Co ty na to powiesz?
-Słuchaj, Layla. Pewnie nie powinienem tego robić bo wiem jak to się skończy, ale jestem… z tobą. – Sebastian zwrócił się do Inez i Damiena. – Jak nie spojrzeć na naszą sytuację, już siedzimy w tej całej radzie, więc nie ma sensu od tego uciekać. Dyrektor w końcu nas przymusi do zgody. Po dobroci lub siłą. Biorąc pod uwagę zeszłoroczne przedstawienie z udziałem Phila i Susan, dobrze wiemy do czego zdolny jest Nuss. – Pokiwali głowami ze zrozumieniem. – Powinniśmy przystać na jego ofertę dopóki jest cierpliwy.
Przyjaciele patrzyli na Sebastiana. W ich oczach widziałam zrozumienie i strach, jednak po krótkiej chwili słowa Sebastiana rozpłynęły się w powietrzu. Inez gwałtownie pokręciła głową, a jej włosy uderzyły Damiena w twarz. Po zachowaniu przyjaciółki widziałam, że nie chce mieć nic wspólnego z Radą Bezpieczeństwa. Jednak na twarzy chłopaka zaszła delikatna zmiana. Jego wcześniejsze zaparcie teraz zastąpiło dogłębne rozmyślanie, ale koniec końców też się nie zgodził. Postanowiłam, że dam im czas do namysłu.
I tak się zgodzili.
-No dobra zastanówcie się jeszcze nad tym. – Wyjęłam z kieszeni komórkę i sprawdziłam godzinę. – Jest już po dwunastej. Myślę, że powinniśmy zacząć cię pakować, Inez.
Moje słowa wydarły przyjaciółkę ze stanowczego zaprzeczania. Teraz wyglądała na oburzoną. Kiedy zobaczyłam jej naburmuszoną minę wybuchłam śmiechem. Damien i Seba poszli w moje ślady. W końcu nawet Inez się lekko uśmiechnęła. W tak dobrym humorze poszliśmy do jej pokoju.
Resztę popołudnia spędziliśmy pływając w morzu ubrań Inez. Kiedy nadeszła pora by się rozstać jej walizki nie były pełne nawet w połowie. Po dziewiątej razem z Damienem wymknęliśmy się z pokoju In. Odetchnęliśmy dopiero w windzie. Postanowiłam odprowadzić chłopaka wyjścia. Jadą windą, Damien niespodziewanie mnie pocałował i mocno przytulił. Byłam zdezorientowana. Kiedy skończył pochylił się do mojego ucha i wyszeptał.
-Kocham cię moja słodka. Wiem co ci siedzi w głowie. – W jego głosie zaigrała nuta goryczy. - W głębi serca chcesz, żebym się zgodził na propozycję RB. Myślę że to głupie, ale się zgadzam. Jestem z tobą kochanie.
Nie odpowiedziałam mu. Wtuliłam się w jego tors i szeroko się do siebie uśmiechnęłam. Aby dopiąć swego musiałam tylko urobić Inez. Mając po swojej stronie Damiena i Sebastiana to nie wydawało się trudne. Taką miałam nadzieję.
obserwuję zapraszam do siebie http://bookssandstories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń